Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2010

chwalę się - wreszcie :)

Obraz
Przedwczoraj stwierdziłam, że spróbuję uratować moją wersję Darcy od prucia. Wczoraj osiągnęłyśmy z nią taki stan:   Ciągle jednak zastanawiałam się, czy w nią wejdę. W akcie desperacji doszłam do wniosku, że najwyżej sprzedam, bo nie miałabym już siły przerabiać jej po raz 3. Dziś doszyłam guziki (1 za mało, ale tylko tyle miałam w posiadaniu) i ...umierałam ze strachu, co to będzie ;) Moja Krysia(szanowna Rodzicielka) mnie obfociła - krzycząc przy tym, że nie umie i że na pewno zepsuje mi aparat. Sweter na ludziu wygląda tak: Biegnę dalej dziubać drutkami, bo od poniedziałku szkoła wita i nie wiem, jak to będzie z wolnym czasem. Heh...chyba że zrezygnuję z robienia im sprawdzianów i zadawania zadań domowych ;)

miałam się pochwalić...

Obraz
ale nic z tego :( robiąc sweterek zapomniałam o tym, że mam biust i w niego nie wejdę. heh...mój Brother stwierdził, że trzeba być mną, żeby tak zrobić! Dobrze, że jestem tylko w 1 egzemplarzu:) choć nie wiem, czy to rzeczywiście takie pocieszające :D zaczęłam jednak dziubać kolejny sweterek, tym razem leciutki, ażurkowy. zdjęcia nie są najlepsze (oględnie mówiąc), bo robiłam je przy lampce biurkowej. i oby tym razem wszystko było ok:)

Losowanie u Antoniny

Obraz
Walentynkowe cukierki - rękawiczki dla zakochanych Posiadaczem takich oto rękawiczek dla zakochanych może stać się każdy, kto: -wpisze komentarz pod postem, -zamieści informację wraz ze zdjęciem na swoim blogu, -i następnie weźmie udział w losowaniu. Komentarze do 12 godz. 10 lutego.  

uzależnienie??

Najpierw jednak wyznanie winy - kupiłam czapkę. Wstyd mi strasznie, choć kupno okazało się chyba jedynym rozwiązaniem biorąc pod uwagę 1)ostatnie temperatury 2)mój brak przewidywania 3)sprucie czapy, którego dopuściłam się jakiś miesiąc temu, bo przestała mi się podobać 4)zmarzniętą głowę pod odwiecznym beretem... Skończyłam rękawki, jeśli o mnie chodzi to wynik nie byle jaki, bo nienawidzę ich dziergać. Gdyby tylko dało się zrobić sweter bez nich, albo gdyby ktoś zrobił je za mnie :) wiem,wiem - za dobrze by mi było. Tym razem też prułam, jakieś 3 cm od końca. Poszczególne części zostały zaatakowane przez szpilki i leżą sobie teraz na ręczniku. Teoretycznie się blokują, choć nie wiem, co to będzie, bo żelazko wczoraj trochę nad nimi kichało i prychało. Zezwłok zajmuje znaczną część mojego pokoju, ale i to mu wybaczę, mając nadzieję na to, iż niedługo utworzy ładny i przede wszystkim "noszalny" sweterek. Druty z Darcy nie zdążyły jeszcze wystygnąć, a ja już nabrałam oczk

zima

Obraz
Wiem, wiem...jest u nas już od jakiegoś czasu, jednak do tej pory nie miałam okazji, by skorzystać z jej uroków.Dziś wybraliśmy się z P. na "babcyną górkę", by poszaleć na sankach. I...miałam pietra - zwłaszcza, jak zobaczyłam dzieciaki, które szalały tam na "sprzęcie" różnistym :) Na szczęście znalazłam w sobie dość odwagi, by dosiąść sanek, udało mi się też przypomnieć, jak czuje się człowiek w bezpośrednim kontakcie ze śniegiem, zwłaszcza, jak pada na twarz :) Zaliczyłam też czołówkę z drzewem oraz upadek na pośladek lewy - siniak murowany... I po tych sukcesach zastanawiam się, czy się nie zgłosić do naszej saneczkarskiej reprezentacji na najbliższe Igrzyska :) Robótkowo walczę z rękawkami do Mrs Darcy, zostało już niewiele, a mnie znów brakuje zapału. Niestety rękawy to nie jest to, co tygryski lubią robić najbardziej :( W dodatku rękawki muszą być dość długie, bo jakoś tak wyszło, że ręce mam etiopskie i znacznej długości. Moja mama nie przyjmuje na nie rek

mokre szczurki i szkolne rozmowy o miłości

Obraz
Zacznę od szczurków. Moja siostra stwierdziła, że wyglądają bardziej na martwe niż mokre. Tyle tylko, iż ona nie należy do drutujących i podejrzewam, że się po prostu nie zna ;) Już wyjaśniam - nie chodzi tu o żadne gryzonie,ale o przody Darcy, które szczęśliwie ukończyłam (wolę się nie przyznawać,od kiedy Darcy jest na drutach, bo wyjdę na okruuutnego leniwca). No i właśnie wczoraj doszłam do wniosku, że takie szczurki z nich. ooo...takie właśnie :)  Dziś zaczęłam kolejne szczurki, czyli rękawki. Oby poszły szybciej, niż reszta swetra, bo wypatrzyłam sobie w styczniowej SANDRZE  sweterki, które baardzo chcę mieć.Przede mną 2 tygodnie w miarę słodkiego lenistwa, bo dziś zaczęłam ferie zimowe, toteż mam nadzieję, że poważnie ruszę z dzierganiem:):):) Wczoraj natomiast mieliśmy szkolną dyskotekę karnawałową. Wolę nie pamiętać dźwięków, które zdominowały wczorajszą imprezę, bo było to tylko "umc umc"... Na szczęście pojawiło się też coś, przy czym mogłam i ja (jako rozbryka

tym razem bez tytułu

Obraz
Są takie dni w roku, kiedy żałuję, że uczę w szkole - i to jest właśnie ten czas. Stwierdzam, że cyferkami nauczyciel stoi. Wielkimi kroki zbliża się koniec semestru i nic nie robię tylko liczę... fujj Udało mi się też dziabnąć co nieco drutami i Darcy rośnie w siłę :) A to coś, co udało mi się skończyć w ubiegłym roku Było z nim troszkę problemów, bo okazało się, że mama rocznej Lusi nie była w stanie określić, jaki szyjogrzej ma być duży... nie obyło się więc bez prucia... 

nieodłączną częścią drutowania jest prucie...

Obraz
niestety jest! w moim przypadku nagminnie! przedwczoraj stwierdziłam z niemałym zdumieniem, że nie zgadza mi się przód z tyłem sweterka... wczoraj późną nocą sprawdziłam przepis na Mrs Darcy...heh... w głowie zabrzmiały jakże znane słowa z piosenki Art Company WHY NOW? WHY ME? WHY? wolę więcej nie pytać, bo okaże się, że przez moje gapiostwo i robienie na pamięć. w związku z tym, że wzór się musi zgadzać, sweterek szczerzył na mnie ząbki   ależ mnie to zmotywowało - od razu zabrałam się do roboty i już wszystko jest ok...

wielki (chyba) początek

...ale początek na pewno :) zaczynam z początkiem kolejnego roku - nie wiem, co przyniesie, ale mam mocne postanowienie poprawy, by nieco bardziej zadbać o to, co pozwala mi odpocząć. Przypuszczam, że czasem ujawnią się tu moje mroczne strony, że będę narzekać, bo i to leży w mojej naturze. Mam jednak ogromną nadzieję, że dzięki temu, iż tu piszę zabiorę się bardziej na serio za drutowanie - bo będę się chciała też pochwalić od czasu do czasu tym, co z drutów zejdzie. na dziś to tyle, bo lepiej nie pisać od razu "Trylogii"