Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2010

książkowo

Obijam się troszkę ostatnimi czasy, jeśli chodzi o dzierganie. Czytam dużo, oczy się buntują, dają wyraźne znaki (niewyraźne litery), że już nie mogą...a ja z uporem maniaka czytam, czytam, czytam... Przebija się na szczęście przez ten pęd ku literaturze zdrowy rozsądek, podpowiadający,że może lepiej zgasić światło i położyć się spać... Coraz częściej jednak na nosie okulary - niby powinnam je nosić stale, ale jakoś nie mogę się przemóc. I za każdym razem, kiedy je wkładam przypomina mi się pewna pani z pielgrzymki, z którą rozmawiałam w kolejce do czajnika. Pani szukała swoich okularów, ja żałowałam,że swoje zostawiłam w domu. Padło pytanie "plusy czy minusy?". Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że plusy. Pani popatrzyła i tonem pytającym powiedziała "W tak młodym wieku?" ( w tym miejscu zaczął mi już uśmiech gonić po twarzy, ale się opanowałam).  Wyjaśniłam,że już jako dziecko sporo czytałam... i nie udało mi się zdania rozwinąć, bo pani, klepiąc mnie delikatnie po

sweter z Dropsa i migawki z Tatr

Obraz
Długo mnie nie było - wiem. Ale tak to jest, jak się człowiek zdecyduje najpierw iść na pielgrzymkę, a zaraz potem jedzie w Tatry. A teraz na spokojnie... 7 sierpnia ruszyłam z grupą oświęcimską na Jasną Górę. Pogoda nam sprzyjała, humory dopisywały, na wieczorkach pogodnych mieliśmy jeszcze siłę tańczyć. Okazało się jednak, że moja kostka przestaje działać. Wieczorem trzeciego dnia pielęgniarka powiedziała, że jedyne wyjście to nie iść dalej... Popłakałam, pomyślałam i postanowiłam walczyć ze słabością :) Udało się ! 11 - ze łzami w oczach stanęłam na Jasnej Górze. Potem miałam dzień odpoczynku (czyli prania) i razem z Rożkiem i moimi Rodzicami ruszyliśmy w Tatry. Naszym głównym celem był Kasprowy - wydarłam na niego, ale nie starczyło sił,  by zejść...i po raz pierwszy musiałam zjechać kolejką... We wrześniu też chcemy tam uciec, wprawdzie tylko na weekend, bo przecież szkoła się zaczyna, ale to zawsze coś :) Ostatnio postanowiłam wykończyć UFO, czyli U n F inished O bjects, c

Podaj dalej - tym razem u mnie :)

Zapraszam do zabawy w Podaj Dalej. Zapisałam się już do tej zabawy u Marzanny , więc teraz moja kolej, by zaproponować tę zabawę na moim blogu. Oto zasady: 1. Musisz posiadać własnego bloga. 2. Pierwsze 3 osoby, które umieszczą pod tym wpisem komentarz, w którym zgłoszą chęć udziału w zabawie, otrzymają ode mnie mały, ręcznie robiony upominek,który wyślę w ciągu 365 dni. 3. Ty organizujesz taką samą zabawę u siebie i dajesz szansę kolejnym 3 osobom na prezent - od Ciebie. 4. Każdy Blogowicz może 3 razy uczestniczyć w takiej zabawie. ******* To na razie tyle, dziękuję za zielone komentarze:) odezwę się dłużej już niebawem - teraz mknę do mojej dawno niewidzianej koleżanki z podstawówki...

skończyłam

Obraz
Zajęło mi to co prawda troszkę czasu, ale żabka (wydanie II poprawione) wreszcie jest :) Jest zdecydowanie krótsza, może bardziej przypomina bolerko, niż kamizelkę, ale dobrze się w niej czuję. Zresztą - zobaczcie sami. Ostrzegam - będzie zdjęcie na ludziu! Za wygląd ludzia (zdecydowanie mało reprezentatywny) przepraszam... letnie popołudnie, ciepło, ja w bokserkach chłopięcych, zakupionych jakiś czas temu w ramach dołu piżamkowego... ;) Ale oprócz wydzierganej żabki mam dla Was jak najbardziej żywego konika polnego! Rany...zwierz ten był koszmarem mojego dzieciństwa - pamiętam te noce, kiedy właził po ścianie zewnętrznej do mojego pokoju i chrobotał pod łóżkiem. Te wizyty kończyły się zwykle moim wrzaskiem i interwencją rodziców uzbrojonych w odkurzacz... No i - czyż nie gadzina z niego? ******* agata -  masz rację, że jedzonko, które w trakcie robienia nie wygląda zachwycająco często świetnie smakuje 3nereida - rankingi książek, rankingami - ważne,żeby czytać, czyż nie? :) i