moss, kate moss ;)

Hmm...to chyba pewne nadużycie :) Żeby wyglądać jak rzeczona Kate musiałabym "schuść" pewnie kilkadziesiąt kilo. A to zdecydowanie za wiele. W ubiegłym tygodniu skończyłam sweterek wg pomysłu Effci. (chciałam podlinkować, ale coś mi to waryjactwo świruje i po raz sewernasty próbować nie będę). Pokazałam się w nim w paru miejscach, ale dopiero w ostatni piątek doczekał się obzdjęciowania. I wiecie co? Uwielbiam go! Muszę sobie zrobić jeszcze do niego pasek (jednak, bo myślałam, że nie będzie mi potrzebny. Ale jest). Ględzić nie będę więcej - oto on. Dziergany z Angory ram, rozmiar ekonomiczny. Wyszło jakieś 1,5 motka :) w roli modelki - wieszak, bo nie było w domu fotografa tym razem w roli modelki stół pierwszy wrabiany rękaw no cóż...Kate Moss ;) Sweterek jest cudownie lekki i miętki, i bardzo, bardzo cieplutki. Tymczasem na drutach to: Pewnie jedne z ostatnich motków Sonaty, z których ma powstać ginko. (linku znów brak, bo blogger mnie dziś nie l...