Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2015

Leon

Obraz
Macie zapewne jakąś historię, która mrozi Wam krew w żyłach, podnosi poziom adrenaliny, włącza w głowie coś na kształt paniki... Ja swoją przeżyłam nocą z 4 na 5 lipca. W sobotę wybrałam się jeszcze na targ, później zrobiłam kolejną partię dżemu, zakisiłam ogórki. Byłam nawet u znajomych na działce. Wieczorem mój mąż wybrał się z kumplem na ryby, bo doszliśmy do wniosku, że skoro do porodu zostało nam jeszcze 5 tygodni, to jest to chyba ostatni bezpieczny termin... Koło 2.00 obudziło mnie dziwne uczucie...taa...odeszły mi wody! Spanikowana zadzwoniłam do Rożka, który stwierdził, że przecież jest za wcześnie (!), ale w te pędy przybył do domu. W międzyczasie obudzili jeszcze dziewczynę kumpla, żeby zawiozła nas do szpitala. Jechaliśmy w czwórkę, ja w najwyższym poziomie stresu, krzycząca, że w żadnym razie nie chcę rodzić w Oświęcimiu, tylko musimy jechać do Chrzanowa. Oni wszyscy opowiadający mniej lub bardziej śmieszne historie, żeby mnie odstresować (odstresuj kobietę, której 5 tygo