Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2011

Karteczkowo

Obraz
Siedzę sobie właśnie na FB, konwersuję i...cóż...alkoholizuję się, bo Rodziciel poczęstował :) W dalszym ciągu nie posiadam jeszcze zdjęć bluzeczki. Mogę Wam pokazać jedynie karteczki, które powstały w ostatnim czasie. Pierwsza to karteczka dla Madzi, która po kilku latach w Londynie postanowiła wrócić do Polski i wróciła w okolicach swoich urodzin. Tydzień temu byliśmy z Rożkiem na weselu Kasi i Marcina. I tym razem postanowiłam nie kupować karteczki, ale zrobić ją "tymi ręcami". Początkowo nie mogłam złapać pomysłu; w końcu stanęło na sercu zrobionym z papierowych kwiatuszków. Do ich zrobienia posłużyły mi kartki z podręcznika do języka polskiego dla 1. klasy gimnazjum (papier fajny...półkredowy), z której i tak nie korzystam. Postarałam się nie robić kwiatuszków z lekcji gramatycznych :)  Karteczkę zrobiłam według informacji znalezionych tutaj . Voilla! Mam nadzieję,że Państwu Młodym się podoba.   do środka kwiatuszków włożyłam koraliki Korzystam ze swo

Krótko

Mój laptop przeżywa właśnie śmierć kliniczną...leży biedok rozebrany na części. Mam nadzieję,że wróci do życia i będzie mi jeszcze długo służył. Rożek obiecał,że jak się nie odpsuje, to kupi mi nowy :D (hihihi - bo to on jest sprawcą rozbebeszenia laptopa mego). Buziam Was mocno.  

zwykły dzień

Tego posta miałam napisać wczoraj, ale doszłam do wniosku,że nie wiadomo co mogłoby mi z niego wyjść. Rankiem nic nie zapowiadało takiego pasma sukcesów... Po południu wybrałam się moją ukochaną "Korsyką" do Oświęcimia. Po paru kilometrach usłyszałam zaskakujące "tir, tir", postanowiłam więc dyskretnie rozejrzeć się (oczywiście w miarę możliwości) po wnętrzu autka. I moim oczom ukazał się ON - pasikonik! Siedział sobie drań na wstecznym lusterku i machał do mnie czułkami. // pasikoniki to mój dziecięcy koszmar - właziły mi nocą do pokoju i budziły tym swoim cykaniem i skakaniem po podłodze //. Wyobraźcie więc sobie moją radość z tego spotkania! ;) Doszłam jednak do wniosku,że jeśli tylko będzie sobie siedział i cykał, to nic się nie dzieje - ważne, by nie zaczął się przemieszczać. Nie trzeba było długo czekać, by mój pasażer na gapę rozpoczął wędrówkę po szybie. W obawie o swoje życie zjechałam więc na pierwszy parking i wypuściłam gada. Wsiadłam do au