Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2014

paski bez pasków, czyli chusta

Obraz
Wydarzenia ostatniego tygodnia zmobilizowały mnie, by skończyć chustę, którą robię od zeszłego roku ;) Moja serdeczna koleżanka zaprosiła nas bowiem na urodziny i to był impuls, by wreszcie zrobić te dwa brakujące rzędy, wyprać chustę i ją zblokować. Tak, tak, dobrze widzicie - dwa rzędy. Ale gdybyście wiedziały to, co ja, a mianowicie, że moja mama odłożyła skończenie dla mnie, wówczas pięcioletniej, sweterka i do tej pory go nie dostałam, to pewnie nie byłybyście zdziwione. Kiedyś, a było to naprawdę dawno temu, kupiłam sobie w ramach nagrody za harówkę w szkole, kilka bardzo miłych w dotyku precelków malabrigo lace. Leżało, leżało i nabierało mocy prawnej. W końcu przewinęłam jeden rogalik, a kiedy jego zabrakło, przewinęłam i drugi. I takiej oto mocy prawnej nabrało:  Włóczka:  malabrigo lace , jakieś 1,3 precelka Druty: KP 3,5 O kolejności zdjęć zadecydował blogger. Kolory bardziej realne na zdjęciach z Marianem (tak, mój manekin jest chłopcem o dość szerokiej k

kartka urodzinowa

Obraz
Jakiś czas temu zostałam poproszona przez moją koleżankę z pracy o zrobienie kartki urodzinowej dla mężczyzny. Poważnie się zastanawiałam, czy podjąć wyzwanie, bo jestem zdecydowanie bardziej drutowa niż papierowa. Postanowiłam jednak powalczyć z tym tematem. Wyszłam z założenia, że jeśli kartka się nie spodoba, to trudno, a zamawiająca najwyżej gdzieś kupi sobie taką. W głowie miałam jakiś mglisty obraz tego, jak ta kartka powinna wyglądać. Obraz okazał się być naprawdę mglisty, bo gotowa kartka wygląda zupełnie inaczej, niż sobie to wyobrażałam.  Postawiłam na stonowane barwy - baza kartki jest kremowa, nakleiłam na nią papier w jasną kratkę, a na dwustronnie klejącej piance podkleiłam kratkę ciemniejszą. Za namową Męża zrobiłam ze wstążki mini-kotylion. Kartka jest prosta, ale wydaje mi się, że spodobała się nie tylko koleżance, która ją zamówiła, ale i paru innym osobom.  ******* Przeglądając Wasze blogi też zauważyłam "drugie życie narożników", w dodatk

moje miejsce do dziergania

Obraz
Zdążyłam? Od godziny próbuję nakłonić mój wiekowy laptop do działania i chyba w końcu się udało. To oczywiście nie jedyne miejsce, w którym dziergam - nie mam niestety zdjęć autobusów i pociągów ;) Małe, skromne...obowiązkowo z kocykiem :) Obok, na ławie stoi laptop, na którym najczęściej oglądam seriale. Na ścianie jakieś światłocienie, marzy nam się, by zawisły na nich zdjęcia, duuużo zdjęć.

zeszłoroczne

Obraz
Będą zdjęcia. Podejrzewam, że w ilości hurtowej, bo tak się jakoś nazbierało... ;) Na pierwszy ogień - kartki. Sporo ich zrobiłam przed Bożym Narodzeniem, bo popyt był. Skończyło się na tym, że dla samej siebie mi właściwie kartek zabrakło i w okolicach Świąt zastanawiałam się, jak ja to ogarnę.  Za jakość zdjęć przepraszam - robione telefonem, na szybko, by zdążyć zanim się sprzedadzą.  Po zakończonej akcji "kartka" dopadło mnie totalne niechciejstwo, połączone dodatkowo z okropnym wręcz zmęczeniem, bo w pracy właściwie co chwilę dokładano mi obowiązków. Cóż...bywa i tak.  Ale udało mi się ukończyć dwie czapki "making a memory", a na przełomie 2013/2014 (wręcz dosłownie na przełomie) komin dla mnie, nazwany radośnie "słońcem Peru". Na zdjęciu mam tylko 1 czapę, drugą nosi koleżanka.  Włóczka: z szafy, zakupiona kiedyś w Kauflandzie - 50% wełny, bardzo ciepła i męsista Druty: Addi 3,5, KP 4 Włóczka: Rozetti Sarayli , ok.

rok temu...

...byłam święcie przekonana, że uspokoiło mi się na moment życie i że nadrobię blogowe zaległości. Taaa...nic bardziej mylnego. W miarę spokojnym dniem był jedynie 9 grudnia, a później rozpoczęło się nowe szaleństwo, które skończy się 27 stycznia.  Rękodzielniczo działałam, powstały kartki, kolejna czapka (wg  TEGO wzoru ), a na piękne zakończenie 2013 i początek 2014 roku, komin, zwany "słońcem Peru". I tak sobie myślę, że na ten nowy, jeszcze świeży i pachnący 2014 rok sobie, a przede wszystkim Wam życzę szczęścia :)