Popełniłam

Swoje pierwsze filcowane korale. Nie są perfekcyjne, co zdecydowanie mi się w nich nie podoba,ale są moje:) Jak większość rzeczy, które ostatnio robię trafią na aukcję charytatywną dla mojej Paulinki. Wybrałam kolory kojarzące się z wiosną, bo mają w sobie taką moc, by wierzyć,że będzie lepiej, sprawiają,że człowiek się uśmiecha... A oto i one: Od czwartku pochłonęło mnie filcowanie, to zapewne też za sprawą moich dzieciaków, które na warsztatach tym się właśnie zajmują - i wszystko dla Paulinki! Podziwiam te dzieciaki, przychodzą, poświęcają swój czas i paluchy (z wyboru filcują na sucho), by pomóc. Na czwartkowe warsztaty przyszli też chłopcy. Na początku zrobili trochę zamieszania, bo nie wiedzieli, co i jak, ale później zabrali się ochoczo do pracy. Efekty naszej pracy możecie podejrzeć na naszym blogu . Zdjęcia też tam wrzucę, muszę się tylko z moją komórką w tym temacie dogadać. Ale... muszę się Wam jeszcze czymś pochwalić. I Kimś też :) Wczoraj obchodziłam urodziny, tym raze...