
Wpadam tu dziś, by napisać,że żyję i nie zaginęłam pod żadną zaspą. Choć mówiąc szczerze - od soboty drżałam na samą myśl o tym,że ma spaść śnieg, a ja będę musiała zmierzyć się z nim jako "kierownica". Na szczęście okazało się,że prędkość 30 km/h była dziś dobrym rozwiązaniem :) Dla siebie nie dziergam nic, zatonęłam całkowicie w akcji dla Paulinki, która już w ten weekend. To czas na ostatnie poprawki, na upiększenie tego, co już mamy. Dziś w nocy śniło mi się,że zamiast Rafała Maseraka pojawił się jego sobowtór niższy ode mnie chyba o głowę - a mam całe szalone 161 cm! Koszmar! A to prace, które powstały w szkole na moich warsztatach - tzn skromna ich część...