Skończyłam :)

dziergankę na wymiankę, ale zdjęcie mogę opublikować dopiero za jakiś miesiąc...ehhh... Żeby jednak druty nie zmarzły znalazłam im już coś nowego, u Truscaveczki, ooo...właśnie tutaj :) na razie nie mam się jeszcze czym chwalić,więc tych marnych 3 cm zdjeciować nie będę.
Weszłam dziś po raz pierwszy do nowej pasmanterii, kłamać nie będę, w celach szpiegowskich. Chciałam sprawdzić, co też ciekawego ma do zaoferowania to coś, co na zdjęciach w lokalnej gazecie wygląda raczej zachęcająco. I...tylko wygląda :( na półkach pusto, pani niemrawa, jakaś taka nie na miejscu, zimna, mało przystępna. Nie pasuje mi na panią włóczkową. 
Było jednak w moim pasmanteryjnym włóczęgostwie jednak już gorzej. Postanowiłam kiedyś odwiedzić pasmanterię prowadzoną przez legendarną panią Jadzię. Taaa... never ever. I pomijam już to, że wybór okrutnie, niewyobrażalnie wręcz marny. Zostałam potraktowana jak jakieś dziecko, co nie zna się na rzeczy. I w dodatku zbesztana, że przeszkadzam! Wrrr...Nie wiem co gorsze, że przeszkadzam czy że dziecko:) Rożek się ze mnie śmieje, że nadal proszą mnie o dowód, gdy chcę kupić w sklepie choćby nalewkę :)

Komentarze

  1. ...śmiech radosny, niczym pierwsze kroki Pani Wiosny, z pod stóp której, dumne Przebiśniegi rosną ustrojone diamentową, śnieżną rosą...
    Ano właśnie i o dowód Mą niewiastę proszą ;D
    :*

    Rożek

    OdpowiedzUsuń
  2. normalnie...za różowo, sis :/ "walę tynki (tm)" Ci się udzieliły już, czy co? O_o

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE, NIE, NIE nie "walę tynki"...znudziło mi się białe tło :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta