kolorowy wpis

Tak sobie myślę, że chyba będzie nie tylko kolorowy, ale i długi.
Zacznę od smakowitości - u mnie w domu dziś Tłusta Środa; jutro pracuję długo, więc poszalałyśmy z Krysią w kuchni. Tak wyglądają nasze kwiatuszki w wersji  przed "opalaniem"
 
 Na szczęście po kuracji opalającej są zdecydowanie bardziej apetyczne

 

Wygląda to trochę tak, jakbym nie miała co dziś robić. Na biurku czeka 60 prac klasowych, a ja nie mam za grosz chęci, by je czytać i - co gorsza - oceniać. Mam chyba jednak dziś dzień nerwowca, bo w szkole było dość niesprzyjająco. Moje cudowne 5 klasy odmówiły współpracy i bardziej z nimi dziś walczyłam, niż pracowałam. Mam nadzieję, że wystarczy im to na długo :) Różyczki okazały się niezłym remedium na szkolne znerwowanie...
Rożku, Krysia zaprasza na degustację. 

Jakiś czas temu dostałam od Rożka pudełko. Puste w środku. Bo miało być puste. Chciałam koszyczek na moje robótki, ale wyszło inaczej. Nie sposób nie uśmiechać się do niego, tym bardziej, że obecnie jest "strażnikiem tajemnicy" i pilnuje dzierganki na wymiankę. No...średnio mu to chyba idzie, bo udało jej się wymknąć ;)


Zaległości...
Dwa lata temu popełniłam takie różowe coś

 
Niestety nie skończyłam, bo drutowanie okazało się totalnie nieważne, kiedy mój Dziadzio trafił do szpitala. Sweter wylądował w szafie...Wychynął z jej wnętrzności rok temu, bo wydawało mi się, że rok po śmierci Dziadzia mogę go skończyć. Wydawało mi się. Wyjęłam go ponownie teraz, ale już wiem, że choć pochłonął sporo mojej pracy, to nigdy go nie założę. Tak, tak ... idzie na sprucie.Myślę, iż w niedługim czasie powstanie z niego jakiś berecik.
Bracie - kolory especially 4 U :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta