po prośbie - z Panem Wrotkiem w tle
Zacznę od prośby, bo chyba mimo wszystko trochę się nią stresuję... Pisałam już kiedyś o tym,że w mojej klasie jest dziewczynka, która ma nowotwór. Ponieważ leczenie jest kosztowne, a i same dojazdy do szpitala zabierają znaczne kwoty, na jej rzecz przeprowadzona będzie akcja charytatywna. Jako wychowawca postanowiłam się w nią włączyć. I mam takie małe pytanko - pomożecie? Chcemy z panią organizującą akcję zrobić licytację - między innymi rękodzieła. Wiem, że to, co wychodzi z Waszych rąk, to cuda, więc jeśli KTOKOLWIEK zechciałby wesprzeć nas choćby najmniejszą rzeczą - my będziemy ogromnie wdzięczne, a Paulince umożliwi to szybszy powrót do zdrowia. A teraz migawka z wczoraj... Wczorajszy poranek zachichotał ze mnie tak,że bardziej się nie da. Wychodząc z domu, z wielką ulgą powiedziałam "Jak to dobrze, że mam corsykę i nie muszę marznąć na przystanku". Okazało się jednak,że moja corsa brzmiała bardziej jak traktor,a nie jak mały samochodzik. Pomyślałam "za mokr