po prośbie - z Panem Wrotkiem w tle
Zacznę od prośby, bo chyba mimo wszystko trochę się nią stresuję...
Pisałam już kiedyś o tym,że w mojej klasie jest dziewczynka, która ma nowotwór. Ponieważ leczenie jest kosztowne, a i same dojazdy do szpitala zabierają znaczne kwoty, na jej rzecz przeprowadzona będzie akcja charytatywna. Jako wychowawca postanowiłam się w nią włączyć. I mam takie małe pytanko - pomożecie? Chcemy z panią organizującą akcję zrobić licytację - między innymi rękodzieła. Wiem, że to, co wychodzi z Waszych rąk, to cuda, więc jeśli KTOKOLWIEK zechciałby wesprzeć nas choćby najmniejszą rzeczą - my będziemy ogromnie wdzięczne, a Paulince umożliwi to szybszy powrót do zdrowia.
A teraz migawka z wczoraj...
Wczorajszy poranek zachichotał ze mnie tak,że bardziej się nie da. Wychodząc z domu, z wielką ulgą powiedziałam "Jak to dobrze, że mam corsykę i nie muszę marznąć na przystanku". Okazało się jednak,że moja corsa brzmiała bardziej jak traktor,a nie jak mały samochodzik. Pomyślałam "za mokro, przejdzie jej" i ruszyłam do pracy. Ujechałam jednak tylko kawałek, bo wydało mi się zdecydowanie dziwne,że ja gaz do dechy, a autko ledwie 30km/h. Wszyscy jadący za mną zdążyli mnie obtrąbić, a ja na szczęście nie słyszałam tego, co zapewne mówili pod nosem. Błagałam tylko głośno "nie umieraj, nie umieraj..." jakby to miało tę moją corsę "odtraktorzyć". No i okazało się,że jakieś paskudne i niezwykle żarłoczne kuny obgryzły mi przewody. A ja zmarzłam i zmokłam... Na szczęście po południu przyszła pani listonoszka z paczuszką od Pyziulki, a w niej znalazłam:
eumycha- jakoś zawsze uśmiecham się na myśl o Twoim LO. Ja u siebie żadnych takich robótkowych akcji nie pamiętam... Gratuluję zaproszenia na spotkanie, może jak mnie poniesie, to Was odwiedzę :)
eve-jank- moje "baby" są rzeczywiście bardzo fajne. Wprawdzie czasem za dużo mówią, ale chyba i w tym ich urok... a co ważniejsze - chcą się czegoś nowego dowiedzieć
anust - zdjęcie będzie, obiecuję
Klub szalonych robótek- wybieramy nazwę dla bloga i zaczynamy niebawem działać. I mówiąc szczerze - natchnęłyście nas do blogowania
Matricaria - dzięki za miłe słowa, czekam na wyniki wymianki
agata- z tą moją fajnością nauczycielską to pewnie różnie jest... na robótkach łatwiej, co mam tylko tych, których to interesuje. Mam jednak nadzieję,że te moje gady choć troszkę mnie lubią :)
Pisałam już kiedyś o tym,że w mojej klasie jest dziewczynka, która ma nowotwór. Ponieważ leczenie jest kosztowne, a i same dojazdy do szpitala zabierają znaczne kwoty, na jej rzecz przeprowadzona będzie akcja charytatywna. Jako wychowawca postanowiłam się w nią włączyć. I mam takie małe pytanko - pomożecie? Chcemy z panią organizującą akcję zrobić licytację - między innymi rękodzieła. Wiem, że to, co wychodzi z Waszych rąk, to cuda, więc jeśli KTOKOLWIEK zechciałby wesprzeć nas choćby najmniejszą rzeczą - my będziemy ogromnie wdzięczne, a Paulince umożliwi to szybszy powrót do zdrowia.
A teraz migawka z wczoraj...
Wczorajszy poranek zachichotał ze mnie tak,że bardziej się nie da. Wychodząc z domu, z wielką ulgą powiedziałam "Jak to dobrze, że mam corsykę i nie muszę marznąć na przystanku". Okazało się jednak,że moja corsa brzmiała bardziej jak traktor,a nie jak mały samochodzik. Pomyślałam "za mokro, przejdzie jej" i ruszyłam do pracy. Ujechałam jednak tylko kawałek, bo wydało mi się zdecydowanie dziwne,że ja gaz do dechy, a autko ledwie 30km/h. Wszyscy jadący za mną zdążyli mnie obtrąbić, a ja na szczęście nie słyszałam tego, co zapewne mówili pod nosem. Błagałam tylko głośno "nie umieraj, nie umieraj..." jakby to miało tę moją corsę "odtraktorzyć". No i okazało się,że jakieś paskudne i niezwykle żarłoczne kuny obgryzły mi przewody. A ja zmarzłam i zmokłam... Na szczęście po południu przyszła pani listonoszka z paczuszką od Pyziulki, a w niej znalazłam:
Chciałam Wam pokazać jeszcze pierniczki prosto z Torunia, ale coś mi tu chyba szwankuje i zdjęcia pojawiają się w najróżniejszych układach - oczywiście oprócz tego, który ja chciałabym zobaczyć. Pan Wrotek zawojował całą rodzinę, na żywo jest jeszcze bardziej zachwycający niż na zdjęciach. Dziękuję bardzo :)
Sweterek dla Franciszka ma już prawie 1 rękaw. Czekam na kolejne mecze naszych siatkarzy, bo idealnie mi się przy nich dzierga. Że też częściej nie grają...
*******
3nereida- w dziełach swoich paraduję, a owszem. I to działa!eumycha- jakoś zawsze uśmiecham się na myśl o Twoim LO. Ja u siebie żadnych takich robótkowych akcji nie pamiętam... Gratuluję zaproszenia na spotkanie, może jak mnie poniesie, to Was odwiedzę :)
eve-jank- moje "baby" są rzeczywiście bardzo fajne. Wprawdzie czasem za dużo mówią, ale chyba i w tym ich urok... a co ważniejsze - chcą się czegoś nowego dowiedzieć
anust - zdjęcie będzie, obiecuję
Klub szalonych robótek- wybieramy nazwę dla bloga i zaczynamy niebawem działać. I mówiąc szczerze - natchnęłyście nas do blogowania
Matricaria - dzięki za miłe słowa, czekam na wyniki wymianki
agata- z tą moją fajnością nauczycielską to pewnie różnie jest... na robótkach łatwiej, co mam tylko tych, których to interesuje. Mam jednak nadzieję,że te moje gady choć troszkę mnie lubią :)
W paczuszce z "podaj dalej" prześlemy coś na licytację dla chorej dziewczynki. Za blog robótkowy trzymamy kciuki! Marzanna z Klubem szalonych robótek
OdpowiedzUsuńChętnie bym pomogła i przygotowała coś na licytację, tylko nie mam pomysłu co to powinno być, żeby było najlepiej. :)
OdpowiedzUsuńPS. Mam jakieś problemy z zamieszczeniem komentarza, więc nie wiem czy tym razem wyjdzie.
Chętnie coś podaruję na taką aukcję. Napisz do mnie co bym mogła wykonać. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKasia a mozesz podac termin do kiedy mozna robic cos pozytecznego.Pomysl ,mam ,ale wyjezdzam w sobote i takie dane sa dla mnie bardzo istotne .
OdpowiedzUsuńPisz co mam zrobić i - termin!
OdpowiedzUsuńBuziolki!
Daj znać gdzie podesłać "tforka", pomogę :-)
OdpowiedzUsuńChetnie pomoge.Napisz do mnie co przyszykowac i na kiedy.Oraz adres gdzie wyslac.Trzymam kciuki ...ciumki
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie się przyłączę do tej akcji. Tylko koniecznie podaj termin, żebym zdążyła coś przygotować. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też pomogę;) Poproszę o adres. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFajnego wrotka dostałaś. Do akcji chętnie się przyłącze. Mogłabym posłać kilka małych misiów czy co tam uważasz-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń