żyję

Wolę nie myśleć,że tak naprawdę byłam tu w zeszłym roku... wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd.... Obiecywałam sobie lepszą kontrolę nad umykającym czasem i nic :(
Na froncie rękodzielniczym też niewiele się zdarzyło. Nauczyłam moje dzieciaki oczek prawych, niektóre mają już spore kawałki czegoś, co w ich zamierzeniu ma być szalikiem. Fascynuje mnie, jak przygryzają język, robią jakieś skomplikowane ewolucje, by tylko trafić drutem we właściwe oczko, nabrać nitkę i nie zgubić jej po drodze. Czasem się troszkę z nich śmieję, ale tłumaczę,że też tak miałam. Z przyczyn mi nieznanych nie chcą wierzyć. Na ostatnich zajęciach robiliśmy kartki dla babci metodą iris folding. Podobno babcie się cieszyły:)

Zdjęcia czegoś dzierganego pojawią się w przyszłym tygodniu. A tymczasem, już w niedzielę, wybywamy z Rożkiem nad morze. Trzeba wykorzystać fakt,że ja mam ferie,a on urlop:)

Buziaki dla wszystkich zaglądających :*
Trzymajcie kciuki, by śnieg nie napadał zbyt duży, bo wtedy przyjdzie nam jak nic stać pociągiem w szczerym polu... ;)

Komentarze

  1. widok uczącego się kolejnego pokolenia drutujących- bezcenny
    podobno to nie czas pędzi tylko my się starzejemy
    oby zyczenia twoje się spełniły - w temacie wypoczynku i nie tylko

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie czekam na zdjęcia i miłego urlopowania:) I gratuluję zdolnych uczniów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. a u nas do ferii jeszcze 2 tyg, no porazka, miłego odpoczynku

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że jesteś. Czekam na nowe prace i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta