prawie po miesiącu...

piszę. Wiem,że mam wakacje, ale jakoś nawet teraz czasu mi brak. Poza tym przełom czerwiec/lipiec okazał się dość specyficzny - samochód nie chciał startować, laptop włączał się jak tylko podłączyłam go do prądu i w dodatku piszczał niemiłosiernie. Było to dla mnie źródłem udręki, bo...! Mój Brat stwierdził, że i tak powinnam się cieszyć, gdyż byłoby znaczniej gorzej, gdyby laptop nie chciał się włączyć, a samochód ruszał,gdy tylko włożę kluczyki do stacyjki. Coś w tym jest :) Autko było u mechanika, zostało naprawione...jak się okazało - do ostatniej soboty. Jutro znów jedziemy na leczenie. A laptop trafił w ręce mojego brata, ale nawet on nie umie go wyleczyć, więc nadal startuje, gdy tylko złapie troszkę prądu, a w dacie nieustannie pokazuje mi 31 grudnia 1987!!! Za każdym razem muszę więc na nowo to ustawiać, bo w przeciwnym razie nie chce mi się łączyć z internetem, a każdą stronę pokazuje jako zagrożoną...młody ma nadzieję,że może to jakaś bateryjka od BIOSu, teraz tylko trzeba ją kupić...

Dawno temu, bo 2 lipca byłam na krakowskim spotkaniu robótkowym (zdjęć u mnie brak). WRESZCIE poznałam Asię z  Drutów i motków oraz Kaję z Wombart. Na kolejnym spotkaniu się nie pojawię, gdyż idziemy z Rożkiem na wesele mojej koleżanki z pracy, ale już się nie mogę doczekać spotkania wrześniowego!

Jak wiecie, brałam udział w wymiance u Ani. Wreszcie pokażę Wam, co wysłałam i co dostałam.
od Reni dla mnie

dla Reni

Drutkami też macham - okazało się bowiem,że bluzeczka, którą udziergałam sobie z Sonaty jest...hmm...ciut mała... i wyglądam w niej jak narzeczona Wikinga w jakimś obcisłym gorsecie. Rożek agitował za tym, bym nie pruła (bo może za jakiś czas będzie ok), ale próśb nie wysłuchałam i dziabam sobie teraz na okrągło, mam jakieś 28 cm i widzę, że tym razem będzie ok. Tak to póki co wygląda ( wzór idzie tylko w środkowej części pleców, co dla mojej Rodzicielki jest - delikatnie mówiąc - dziwne)





Równolegle na drutach mam sweter dla Rożka, oczywiście też był już pruty, bo jak zrobiłam próbkę i wyliczyłam ile mi oczek potrzeba, to po pierwszych rzędach całości sprułam (uznałam,że za mały). Nabrałam oczka na nowo i...zmierzyłam po ok. 30 cm...okazało się,że jest jakieś 6 cm za szeroki!!! Nabrałam więc oczka po raz trzeci i robię, podobnie jak bluzeczkę dla mnie, na okrągło od dołu.

Młody już na mnie krzyczy, że piszę elaborat,ale ja jeszcze tylko jedno :) Odwiedziłam pasmanterię u Agnieszki, czyli magicloop. Zgrzeszyłam, włoczki przyszli...próbki innych też...jestem zachwycona :)



O szukaniu pracy wolę nie wspominać... buziaki - jadę z Młodym na zakupy :)

Komentarze

  1. Kasiu komputer i samochód - to się nazywa złośliwość rzeczy martwych :))
    Wymianka fajna,a sweterki zapowiadają się świetnie :)) Czekam na dalsze postępy w pracach. Co do zakupów-miodzio... :)
    Na pocieszenie po niedziałającym autku zapraszam na moje candy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak -złośliwość rzeczy martwych bywa nieprzewidywalna-właśnie pralka,która bezkolizyjnie prała przez 6 lat odmówiła współpracy-okazuje się,że wysiadł programator.Koszt naprawy niewiele niższy od nowej pralki.:(
    Obydwa sweterki wyglądają ciekawie-koniecznie pokaż jak już zrobisz:)Pozdrawiam ciepło)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe zacząteczki :)a
    włóczki przyszły Ci cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moteczki cudnie kolorowe. Też kocham grzeszyć w ten sposób:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieje się u Ciebie sporo. Fajne te nowe prace pozaczynane. Bluzeczkę chyba dobrze,że sprułaś i zaczęłaś od nowa. Jakbyś miała w niej nie chodzić to szkoda, żeby leżała.
    Jeżeli chodzi o laptopa to może być bateria. Wiem, że jak w stacjonarnym komputerze siada bateria to też tak fiksuje. Życzę Ci, żeby brat Ci szybko go naprawił-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu zapraszam Cię do mnie po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. piękne włóczki ,ciekawe co z nich wyczarujesz.
    co do prucia to mam za sobą trzykrotne,z czego ostatnie było w prawie w całości (bez rękawów) nie cierpię tego ,ale cóż ....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta