zezwłoki trzy i góry :)
Witajcie, witajcie :) Mam problem, żeby pisać w miarę na bieżąco... Od wyprawy na Klimczok mięły już prawie 3 tygodnie, więc dziś nastąpi ta wiekopomna chwila i pojawią się zdjęcia :)
Ale,żeby nie było,że tylko Klimczok, to dorzucam jeszcze parę zdjęć z Leskowca, na którym byliśmy w ubiegłą niedzielę... Wyjeżdżaliśmy w mgle, zostawiającej na szybach samochodu wyraźne znaki swej obecności. Były obawy, czy nie pójdziemy jak "goryle we mgle" :D, ale na szczęście, kiedy dotarliśmy do Rzyków, zza chmur wyszło piękne słońce. Mgła postraszyła nas jeszcze na szczycie, ale wycieczka naprawdę się udała.
Zdjęcia pojawiły się w przypadkowej kolejności, bo blogger coś mi tu zastrajkował.
Drutowo dzieje się powoli. Skończyłam (wreszcie!) korpus swetra dla Rożka, zaczynany 4 razy, bo albo za szeroki, albo za wąski. Wreszcie trafiłam z rozmiarem :) Przymierzam się teraz do zrobienia rękawów od góry, na które sposób podpatrzyłam u Fiubzdziu, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. A to zezwłok numer 1, czyli rzeczony korpus.
Zezwłok numer 2 to mój pierwszy (no, chyba że policzę TO, czyli shalom) sweterek robiony od góry. Poczytałam tu i ówdzie i stwierdziłam,że chyba dam radę. Wyciągnęłam z przepaści szafy forban, kupiony wieki temu, w tym jeden już wykorzystany na sweter i pruty, i zaczęłam robić to. Plan jest taki, by zrobić pasiastą tunikę z - o ile włóczki wystarczy - długimi rękawami.
A to zezwłok numer 3 - moja kochana Szczotka, która dzielnie towarzyszy mi, kiedy dziergam.
Jak widać, ma naprawdę pieskie życie :) Śpioch jeden!
Ale,żeby nie było,że tylko Klimczok, to dorzucam jeszcze parę zdjęć z Leskowca, na którym byliśmy w ubiegłą niedzielę... Wyjeżdżaliśmy w mgle, zostawiającej na szybach samochodu wyraźne znaki swej obecności. Były obawy, czy nie pójdziemy jak "goryle we mgle" :D, ale na szczęście, kiedy dotarliśmy do Rzyków, zza chmur wyszło piękne słońce. Mgła postraszyła nas jeszcze na szczycie, ale wycieczka naprawdę się udała.
Zdjęcia pojawiły się w przypadkowej kolejności, bo blogger coś mi tu zastrajkował.
Drutowo dzieje się powoli. Skończyłam (wreszcie!) korpus swetra dla Rożka, zaczynany 4 razy, bo albo za szeroki, albo za wąski. Wreszcie trafiłam z rozmiarem :) Przymierzam się teraz do zrobienia rękawów od góry, na które sposób podpatrzyłam u Fiubzdziu, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. A to zezwłok numer 1, czyli rzeczony korpus.
Zezwłok numer 2 to mój pierwszy (no, chyba że policzę TO, czyli shalom) sweterek robiony od góry. Poczytałam tu i ówdzie i stwierdziłam,że chyba dam radę. Wyciągnęłam z przepaści szafy forban, kupiony wieki temu, w tym jeden już wykorzystany na sweter i pruty, i zaczęłam robić to. Plan jest taki, by zrobić pasiastą tunikę z - o ile włóczki wystarczy - długimi rękawami.
A to zezwłok numer 3 - moja kochana Szczotka, która dzielnie towarzyszy mi, kiedy dziergam.
Jak widać, ma naprawdę pieskie życie :) Śpioch jeden!
Piękne fotki od razu poznałam moje trasy wycieczkowe. Ładne masz te zwłoki zwłaszcza ta ostatnia jest cudna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzczotka jest prześliczna i dzielnie pilnuje jak widać ,reszta zezwloków też mnie zaciekawiła,więc spokojnie czekam na finalne foty.
OdpowiedzUsuńWycieczki to super sprawa
mamuniu jaka słodka Szczoteczka:))
OdpowiedzUsuńa jak chrapie ta moja Szczoteczka! :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki. Tak bardzo chciałabym tam być :)
OdpowiedzUsuńCudne fotki!!!
OdpowiedzUsuńCudne widoki!!!!! Buuuu ja chcę w góry... Mówiono mi że góry najpiękniejsze są jesienią...
OdpowiedzUsuńA sweterki zapowiadają się ciekawie :)) I Szczotka też fajniusia :))
Pozdrawiam :)
zdjęcia przepiękne zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńa zezwłoki bardzo interesujące, ja do takiej sztuki jeszcze nie dorosłam, wiec bardzo Ci zazdroszczę
szczotka jest świetna!!! a mój pies też chrapie ;)
A ja mam chwilowo jakas niemoc i nic mi sie nie chce... drutowac, pisac licencjat okropny! Zazdroszcze wycieczkowej pasji i pieknej towarzyszacej jej pogodzie :)
OdpowiedzUsuńCudna wycieczka.
OdpowiedzUsuńSzczotka przesłodka :)
no i teraz już nie wiem, czy byłam już u Ciebie na blogu, czy widziałam to w rzeczywistości i pamiętam z natury, a nie z internetu... szaleństwo!
OdpowiedzUsuń