każdy dzień jest dobry na...

... nową parę skarpetek ;)
Skarpetki bez wkładu ludzkiego, bo robione na rozmiar 45 (!!!), więc ja ze swoim 36 miałam coś na kształt kolanówek. Mierzenie pierwszej odbyło się byle jak, więc trzeba ją było robić właściwie 2 razy..eh.

Z góry przepraszam za zdjęcia - nie dość, że talentu w tym temacie za grosz nie mam, to jeszcze ten upał...



Taka mi wyszła para-nie-para, bo kolega szczęśliwie trafił na koniec zapasów włóczki skarpetkowej.

Dziękuję za miłe słowa w temacie mojego "ciach" :) Dziś mam na głowie totalne szaleństwo...

Komentarze

  1. Wesolutkie:) i na pewno cieplutkie:) Stópki obdarowanego będą szczęśliwe :) skarpetek do tej pory nie ogarniam, poczyniłam pare ale jakoś nie kumam i już :) więc chylę czoła! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pierwszych podchodziłam jak do jeża...ale okazało się na szczęście, że nie taki diabeł straszny :)

      Usuń
  2. no a ja żadnej pary nie poczyniłam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarpetki świetne i zgadzam się z tytułem posta w 100%, też mam jedną parę do pokazania

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie lubię takie resztkowe produkcje, można poszaleć z kolorami i wcale nie jest ważne, że jedna część nieco różni się układem kolorów od drugiej. Wprost przeciwnie, te różnice sprawiają, że praca jest ciekawsza:) Skarpetki wyszły Ci perfekcyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne skarpety, rozmiar jak na mojego ślubnego;)
    pozdrawiam
    www.wloczkiwarmii.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Skarpetki bardzo fajne i chyba cieplutkie. Ostatnie skarpetki jakie robiłam to jakieś 20 lat temu, i pewnie teraz musiałabym sobie przypomnieć jak to leciało, gdybym chciała takowe wydziergać.
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  7. pięknie wyszły.
    czy ta włóczka to Sportivo?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. fajniutkie
    ja tez mam takie niebieściutkie
    taka coś podobna wełenka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta