Lokomotywa dla Tuwima
Częstotliwość pojawiania się na własnym blogu mam okrutną. Dziś dokładnie mija miesiąc od ostatniego postu.
Z całego serca dziękujemy Wam za życzenia, Wasze ciepłe słowa są dla nas bardzo ważne. Staramy się mocno, by takie uśmiechy stale nam towarzyszyły, ale jak wszyscy wiecie, czasem to nie jest łatwe.
Z całego serca dziękujemy Wam za życzenia, Wasze ciepłe słowa są dla nas bardzo ważne. Staramy się mocno, by takie uśmiechy stale nam towarzyszyły, ale jak wszyscy wiecie, czasem to nie jest łatwe.
W ubiegłym tygodniu wybraliśmy się do Łodzi, gdzie mieszka nasza przyjaciółka, a że Polska ubierała wtedy lokomotywę dla Tuwima przy łódzkiej Manufakturze, to i tam nie mogło nas zabraknąć.
Podróż naszą wysłużoną korsyką do Łodzi okazała się podróżą z przygodami. Gdzieś przed Piotrkowem Trybunalskim zaczęło nam się wydawać, że głośniej jedziemy, ale zrzuciliśmy to na dziwną nawierzchnię. Kilkanaście kilometrów później usłyszeliśmy huk i ten jakże charakterystyczny dźwięk ciągnięcia czegoś metalowego po asfalcie... Była 20.30, a my stanęliśmy w szczerym polu. Postanowiliśmy ułamać więc środkowy tłumik i z gracją czołgu ruszyć dalej. Okazało się to jednak niemożliwe. W czasie, gdy Rożek walczył z samochodem, ja starałam się zatrzymać kogoś, by nam pomógł. Pół godziny później miałam już dość - zwłaszcza, że robiło się coraz ciemniej i zaczął padać deszcz. Wtedy właśnie zatrzymał się jeden z samochodów i kierowca nie dość, że miał narzędzia, to jeszcze chciał nam pomóc :) Po kolejnych 30 minutach ruszyliśmy w dalszą drogę - do pokonania mieliśmy zaledwie ok. 30 km, a zajęło nam to prawie 2 godziny. Jechaliśmy 50 km/h, a dźwięków wychodzących z korsyki nie powstydziłby się nawet Rudy 102 ;)
Kolejnego dnia Łódź powitała nas deszczem, ale lokomotywę musieliśmy zobaczyć:
A w czwartek dojrzałam do jednej decyzji. Panie, które poprosiłam o pomoc, bardzo nie chciały się zgodzić z moim pomysłem. W końcu uległy. I po zakończeniu zadania zgodnie stwierdziły "ładnie".
Ta dam! A co Wy na to?
Uściski,
Kasia
Nowa fryzura zawsze jest super!! Spotkanie z lokomotywą musiało być nie mniej fascynujące :) Natchnęłaś mnie na obcięcie moich długich wiecznie nieuczesanych włosów :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNowa fryzurka świetna i bardzo ładnie Ci pasuje :). No i z pewnością bardzo wygodna na lato :).
OdpowiedzUsuńWyglądasz jak milion dolarów . Ciufcia jest super
OdpowiedzUsuńdla mnie bomba !
OdpowiedzUsuńRany, co za lokomotywa! Ależ to musiało być przedsięwzięcie! Cudo:) Krótka fryzurka również, idealna na lato:)
OdpowiedzUsuńA my na to: CUDNIE!
OdpowiedzUsuńAle czad, ciufcia to mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuńA fryzurka:) mniam... dodam tylko tyle, że podobną zmianę wizerunku poczyniłam dokładnie w poprzedni czwartek. i to prawie identyczną.. :) pozdrawiam:)