Dzierganie z książką w tle

Po ostatnim poście postanowiłam się poprawić i pisać częściej. Dobrze, że na drutach królują "małe formy grzewcze" w postaci czapek, więc jest co pokazać ;) Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Męża mam naprawdę cierpliwego, nie narzeka, że włóczka czyha na niego za każdym rogiem ;) Czasem tylko marudzi, kiedy zacznę za dużo drutowych projektów i biorę się np. za robienie kartek. Czemu się chyba dziwić nie muszę. Jakiś czas temu moja siostra poprosiła mnie o czapkę. Kryterium wyboru było bardzo czytelne: "bez dziur". Podesłałam jej kilka wzorów i ona wybrała akurat ten... W sumie mnie też zdążył wpaść w oko i dziś nabrałam oczka na swoją wersję. Siostra przy okazji pomaga mi pozbyć się zapasów włóczkowych :) Wprawdzie na początku kategorycznie zapowiedziała, że przecież sobie coś kupi, ale po "okazaniu", w którym brała udział, skapitulowała. I dzięki temu moja szafa jest szczuplejsza o pół motka czegoś. Banderoli brak, wiem, że to jakaś mieszanka...