po trochu wszystkiego
Trzy tygodnie temu odliczałam dni do rocznicy wyzwolenia. Padałam na twarz, nie wiedziałam, jak się nazywam, a w dniu rocznicy, czyli 27 stycznia, od bladego świtu myślałam o dwóch rzeczach:
1. żeby nie zaginąć w akcji żadnego z moich prawie 40 wolontariuszy
2. żeby wieczorem napić się grzanego piwa.
Na szczęście oba moje marzenia zostały spełnione :)
O, a taki widok ukazał się moim oczom, gdy rankiem zajechałam do Birkenau:
Wiem, mam hyśka, nie umiem nic na to poradzić...O, a taki widok ukazał się moim oczom, gdy rankiem zajechałam do Birkenau:
Na rocznicę planowałam skończyć czapkę, taką grubaśną, żeby mi uszki nie zmarzły...prawie się udało, z naciskiem na prawie. Ostatnie oczko przerobiłam 3 dni później ;) Ale co najważniejsze - czapa jest, choć ostatnimi czasy siedzi sobie spokojnie w szafie i czeka na lepsze dni, a mnie po cichu marzy się mrozik w okolicach -10 :) Noo...byłoby pięknie :)
Włoczka: Lanagold Alize, z szafy ( została po swetrze dla Rożka)
Druty: KP 4,5
No, a na koniec sweter który okazał się dla mnie przykładem wyższej matematyki... Polonistka zabrała się za liczenie, więc nie wiem, czego się po sobie spodziewałam ;) Jeśli dziergam ze wzoru, to zwykle jest to wzór po angielsku, czasem nawet tłumaczę go jakiej innej duszyczce. A tym razem sama poszłam po pomoc, szukałam na fb, później poszłam do naszej muzealnej tłumaczki (radość miała z tej okazji nieziemską), ale jak nie wychodziło, tak nie wychodziło. Po kilku dniach gotowa byłam odpuścić i dać za wygraną. I wtedy mnie olśniło! Żadnego dodawania, mnożenia czy innych takich - po prostu 2 op, 1 zostaw. I tyle. A oto on, Harvest, winowajca, a niby że z Simple Collection.
Za wiele go nie ma, ale powoli, powoli rośnie w siłę. Na koniec mała powtórka z rozrywki - szybka kartka na ślub.
A, no i jeszcze zapisałam się na wymiankę u Ani, mam miesiąc na przygotowanie paczuszki i wysłanie jej do mojej pary - którą jest sama Ania :)
*******
Bardzo, bardzo Wam dziękuję za miłe słowa pod chustą o smaku malin z bitą śmietaną :) Szalenie mi się podoba, jak nazwała ją Włóczki Warmii :)
A Marianowi muszę jakiś golfik sprawić, co by się lepiej prezentował na zdjęciach.
Fajna ta czapka i kartka piękna. Sweterek się fajnie zapowiada, a liczyć to ja też nie lubię.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwciu, dziękuję. Ja niestety przede wszystkim nie umiem liczyć...
UsuńBardzo podoba mi się kolor czapki i warkocz. Ja wprost kocham warkocze.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Szarości to jest to ;)
UsuńCieszę się, że masz tego hyśka. Każdy z nas powinien pamiętać i odwiedzać Oświęcim.
OdpowiedzUsuńCzapka rewelacyjna - kolor idealny. No i warkocz... konieczny dodatek do czapki :-)
Sweterek świetnie się zapowiada - teraz to już z górki - i zaraz będziesz w nim chodziła.
Kartka cudowna.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, mój hysiek obecnie jest trochę "zawodowy". Sweterek rośnie powoli, gdzieś się podział mój rozpęd...
UsuńSuper czapa, ale tej zimy podobno nie ma być już takich mrozów :-) Karteczka jest piękna, a sweterek ma ładny kolorek. Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja czekam na te mrozy, czekam z niecierpliwością! :)
UsuńCzapa świetna,ale chyba poczeka na następną zimę,ja już straciłam ochotę na dokończenie szala,bo u mnie ciągle plus na termometrze. Pozdrawiam serdecznie , Dorota
OdpowiedzUsuńDorotko, szal przyda się zawsze :) podobnie jak czapka ;)
UsuńJa coś w kościach czuję, że jeszcze Ci się ta czapa w tym roku przydać może... oprócz połowy lutego jeszcze cały marzec przed nami, a w marcu to przecież wiemy jak lubi się pogoda z mieszać :) Piękna jest, nosiłabym nawet na plusiku :)
OdpowiedzUsuńHarvest piękny się zapowiada :) ja ostatnio odkryłam, że liczenie do 10 to nie na moje siły jest;)
Asju, czapa tak ciepła, że na plusiku będzie anoszalna ;) Mam nadzieję,że kolejny post będzie w temacie ukończonego swetra
Usuńfajna czapa, może sie jeszcze przydać tej zimy
OdpowiedzUsuńśliczna karteczka
sweterek fajnie się zapowiada
No, czapa pierwsza klasa! Na pewno ciepła. A mnie też marzy się -10, -15 stopni... i śnieg :) Ale ostatecznie, lepsza taka pogoda jak teraz niż temperatura oscylująca koło zera i krakowska plucha...
OdpowiedzUsuńCo do mrozu to dla mnie mógłby już nie wracać, więc wypluj to słowo:) Podziwiam Twój upór przy swetrze, ja nie wiem ,czy nie machnęłabym ręką, a tak sweterek rośnie w siłę i pięknie wygląda, Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń