wspólne dzierganie i czytanie, part 2



Za wiele dziś nie będzie.
Z pokazywanych w ubiegłym tygodniu książek dwie mam za sobą. I muszę przyznać, że "Emma i ja" zrobiła na mnie dużo większe wrażenie, niż czytana przed nią "Szmaragdowa tablica". Czy Wy też tak macie, że w trakcie czytania emocje sięgają zenitu, złościcie się na niesprawiedliwość, nie możecie uwierzyć, że można przejść obojętnie obok krzywdy, zwłaszcza jeśli jest to krzywda dziecka? Przeczytałam tę książkę bardzo szybko, też ze względu na to, że chciałam jak najszybciej poznać zakończenie, którego oczywiście Wam nie zdradzę ;)

W planach czytelniczych na pierwszym miejscu są "Małe dzieci", autorstwa Toma Perrotta, zapowiada się kolejna emocjonująca lektura. Na drutach coś innego niż harvest, co - nie mogę na razie zdradzić, bo to prezent na wymiankę.         

Uciekam, umówiłam się z koleżanką na kijki - mam nadzieję, że nie będzie to nasz jednorazowy występ ;)

Pozdrawiam Was serdecznie :)
Uściski,
Kasia

Komentarze

  1. Widzę ,że zabawa wciąż trwa!!! :) I dobrze :) Miłego spacerowania :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł na zabawę jest fantastyczny - bo nie dość, że dzielimy się pomysłami na robótki, to jeszcze możemy podejrzeć, co by tu przeczytać :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jestem ciekawa co tam się dzieje na drutach :-))) "Szmaragdową tablicę" dopisałam sobie do listy "do przeczytania". Pozdrawiam i życzę miłego chodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym tygodniu nastąpi "okazanie" ;) Książkę polecam - prawie 700 stron przyjemnej lektury...
      A kijki, jak na pierwszy raz, chyba nieźle - 1,5 godziny w całkiem dobrym tempie :)

      Usuń
  3. Ja w ogóle za bardzo emocjonuję się wszystkim, a jeżeli jeszcze coś złego dzieje się dzieciom , zwłaszcza dzieciom, to potem przez parę dni roztrząsam temat i nie mogę przestać o tym myśleć. Trzymam kciuki za kijki, aby nie skończyło się na jednorazowym wypadzie, pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się znów zapaliło "kijkowe" światełko, bo to nie był mój pierwszy wypad z kijkami. Chodzę, z przerwami na miesiące zimowe, chyba już 4 lata :) I na pewno niebawem będzie powtórka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Daj znac jak tam książka - bo jeszcze tej nie czytałam - miłego kijkowania !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta