wspólne dzierganie i czytanie - po raz kolejny
Wiem, ostatnio znów się opuściłam w pisaniu... Tłumaczyć się nie będę, bo to sensu nie ma.
W ostatnią środę..cóż...powoli łapały mnie stany lękowe z powodu tzw. " podwójnej wizytacji", czyli Wielkanocnej Niedzieli, na którą zaprosiliśmy z Rożkiem obie teściowe... W dodatku moja prywatna mama dokonała napadu na moją niezawisłość i tak zmanipulowała, że zdecydowałam się na pieczenie mazurka. A mazurek to takie ciasto, bez którego Wielkanoc byłaby nieważna. No. W dodatku to nie może być mazurek z jakiegoś tam przepisu, to musi być TEN konkretny. Cóż, w niedzielne popołudnie mąż mój oznajmił ze spokojem: "Dobry...w sumie myślałem, że gorszy Ci wyjdzie".
Ale - wracając do tematu dzisiejszego postu - dziergam ciągle pasiasty kocyk, minęłam środek, więc robótki zarówno przybywa, jak i ubywa, bo rządki są już znacznie krótsze. Praca nad kocykiem byłyby zapewne bardziej zaawansowane, gdyby nie fakt, że znów złapał mnie skurcz w prawym kciuku, nie wiem, czy to jakiś "kciuk dziewiarki", czy co ;)
Ale - wracając do tematu dzisiejszego postu - dziergam ciągle pasiasty kocyk, minęłam środek, więc robótki zarówno przybywa, jak i ubywa, bo rządki są już znacznie krótsze. Praca nad kocykiem byłyby zapewne bardziej zaawansowane, gdyby nie fakt, że znów złapał mnie skurcz w prawym kciuku, nie wiem, czy to jakiś "kciuk dziewiarki", czy co ;)
A jeśli chodzi o czytanie, to chyba nie mogę znaleźć książki dla siebie. Z pewnym rozczarowaniem oddałam do biblioteki "Klub Dantego" - nie siadł mi, starałam się jak mogłam, by zaiskrzyło między nami, ale niestety nic z tego. Podobnie było z kilkoma innymi tytułami, aż trafiłam na "Przepiórki w płatkach róży". I wiecie co? Pochłonęła mnie ta nieco magiczna bez końca. Nie jest to opasłe tomiszcze, które tak lubię, ale dało mi prawdziwą przyjemność czytania.
A na koniec kilka kartek :) Przyznam się szczerze, że miały one pierwszeństwo przed drutami, co się rzadko zdarza.
Pozdrawiam, K.
Śliczne karteczki. Trzymam kciuki za kocyk :)
OdpowiedzUsuńUła, no to ciekawe święta miałaś ;) Ja na razie z moim Lubym żerujemy na rodzicach jeśli chodzi o takie imprezy, więc mogę się tylko domyślać, jaki stres przeżywałaś...
OdpowiedzUsuńA z książkami czasem tak jest, że trudno z niektórymi się polubić...
"Przepiórki..." czytałam i też mi się bardzo podobały, choć jedzenie wówczas jeszcze nie kręciło mnie tak bardzo jak teraz;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia z kocykiem!
Karteczki bardzo ładne:)
Druty na pewno wybaczą tę zniewagę, wszak kartki na święta to sprawa prioretytowa:) "Przepiórki w płatkach róży" wprawdzie nie czytałam , ale parę razy oglądałam film na podstawie książki i zawsze z miłą chęcią go oglądałam, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚliczne karteczki! Trzymam kciuki za szybkie ukończenie kocyka, a "Przepiórki..." dodaję do listy "do przeczytania" :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDlaczego nie zostawiasz linka u Maknety? I trafiłam dopiero teraz? Śliczne karteczki, podziwiam precyzję. Przepiórki czytałam i bardzo mi sie podobały. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKarteczki bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńZ czytaniem też tak mam, książka musi mi, jak to mawiają "podejść".
Ciekawa jestem tego kocyka.
Pozdrawiam serdecznie Dorota