niewinne pytanie

Jakiś czas temu moja czteroletnia siostrzenica zadała mi niewinne pytanie: "Ciociu, a zrobisz mi sweterek? Taki z guziczkami?". Zrobiła przy tym oczy kota ze Shreka i wiadomo było, że się nie wywinę. Nie mam pojęcia, skąd jej to tak nagle przyszło, ponieważ do tej pory była zainteresowana moim dzierganiem tylko wówczas, gdy dało się ukraść motek i ganiać z nim po domu ;) Ale - że ciotka obiecała, że zrobi, to od razu rozpoczęła poszukiwania wzoru. Ostateczną decyzję pozostawiłam jednak mamie małoletniej, obawiałam się bowiem tego, co ta istotka może wymyślić. Nasz wybór padł na ten wzór: Coquelicot; później zakupiłam włóczkę i...się zatrzymałam. Nie wiem, może to tylko moje wrażenie, że źle się ten wzór czyta... W każdym razie kiedy w końcu wystartowałam, doszłam do wniosku, że i dla siebie taki sweterek muszę popełnić, ponieważ bardzo mi się podoba to, co schodzi z drutów.





Teraz oczywiście jest go więcej :) Niestety, urlop się skończył, więc i sweterka wolniej przybywa... Wakacje spędziliśmy nad morzem - było jak w bollywoodzkim filmie "Czasem słońce, czasem deszcz", ale Pan Leon doskonale się odnalazł na tej wielkiej piaskownicy.



Uściski,
Kasia



Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta