książkowo

Obijam się troszkę ostatnimi czasy, jeśli chodzi o dzierganie. Czytam dużo, oczy się buntują, dają wyraźne znaki (niewyraźne litery), że już nie mogą...a ja z uporem maniaka czytam, czytam, czytam... Przebija się na szczęście przez ten pęd ku literaturze zdrowy rozsądek, podpowiadający,że może lepiej zgasić światło i położyć się spać... Coraz częściej jednak na nosie okulary - niby powinnam je nosić stale, ale jakoś nie mogę się przemóc. I za każdym razem, kiedy je wkładam przypomina mi się pewna pani z pielgrzymki, z którą rozmawiałam w kolejce do czajnika. Pani szukała swoich okularów, ja żałowałam,że swoje zostawiłam w domu. Padło pytanie "plusy czy minusy?". Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że plusy. Pani popatrzyła i tonem pytającym powiedziała "W tak młodym wieku?" ( w tym miejscu zaczął mi już uśmiech gonić po twarzy, ale się opanowałam).  Wyjaśniłam,że już jako dziecko sporo czytałam... i nie udało mi się zdania rozwinąć, bo pani, klepiąc mnie delikatnie po ramieniu, uspokajającym tonem wyjaśniła, że czytanie procentuje w dorosłym życiu... :D  Tak mnie tym rozbroiła,że nie miałam już najmniejszej ochoty, by jej wyjaśnić, że to dorosłe to już się dzieje, a w dodatku zawodowo bardzo polonistycznie...
No tak,ale miało być książkowo, a ja się rozwlekam nad okularami... Czytam tyle chyba dlatego, że już w środę rozpoczyna się rok szkolny, który jak zwykle ograniczy mój czas na lekturę dla przyjemności. Znów wrócę do lektur obowiązkowych w klasie 6... może trochę nad tym marudzę, ale naprawdę to źle z tym nie jest i zawsze kradnę czas na coś mojego.
A w ostatnim tygodniu udało mi się przeczytać: C. R. Zafon "Gra anioła" , Lynn Barber "Była sobie dziewczyna"  i Joy Fielding "Martwa natura" .
Książki naprawdę różne, zaskakujące - jak w przypadku Barber. Spodziewałam się historii opowiadającej o młodziutkiej dziewczynie, a okazało się, że mogłam przeczytać o dojrzewaniu tej dziewczyny - w życiu osobistym i zawodowym. Ciągle mam na tapecie "Wielkiego Gatsby'ego" - nie dlatego,że mnie nudzi, ale dlatego,że mam brzydki zwyczaj czytania kilku książek naraz i oto skutki - w niektóre wciągam się bardziej.

Na regale zaczyna brakować miejsca...a nie jest on mały - ponad 3 m długości i 2 wysokości... Ciągle jednak kupuję książki, budując w ten sposób mnóstwo alternatywnych światów, do których tak dobrze czasem uciec... Kusi mnie teraz "Marina" Zafona... czeka spokojnie na regale...

 ******* 
asieja - dziękuję bardzo :)
Moje smutki, dieta, szydelko i drutki - Kasiu, debiut na ludziu mam nadzieję niebawem się odbędzie, jestem pewna że i dla siebie znajdziesz piękne miejsca, którymi będziesz nas czarować
agata, MalaGosia:) - błągam - NIE BIJCIE! przypuszczam,że w tym roku więcej "taterowych " migawek nie będzie, bo zapowiada się deszczowy wrzesień. Mam nadzieję,że wybaczycie...to,że udało mi się uciec tam ostatnio, to też zasługa niewielu kilometrów do pokonania - a to zdecydowany plus pozytywny:) zdjęcie na ludziu też się pojawi

*******
Dziś jedziemy z Rożkiem do Łodzi... jeszcze tam nie byłam, więc pewnie jakaś fotorelacja (i słów parę w temacie wypadu) pojawi się po weekendzie.

Komentarze

  1. uszz TY!!nie kracz, że ma być deszczowy wrzesień bo ja chcę jeszcze trochę złapać słońca przed weselem(11jest)tył trzeba opalić bo jakoś tak blado tam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też nie mogłam przekonac się do noszenia okularów i całkiem tego zaniechałam. a później literki na ekranie zaczęły mi się rozmazywac i postanowiłam zadbac już o swoje oczy.. nowa moc szkiełek i nareszcie moja wada nazwana. i nowe oprawki, które strasznie lubię (((:

    czekam na łódzkie obrazki..

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie na półce też stoi "Gra anioła", pożyczona od koleżanki, więc wreszcie powinnam zacząć czytanie. Jednak boję się, że jak zasiądę, to trudno będzie mnie oderwać ;-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do zabawy blogowej. Szczegóły u mnie na blogu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. I jak Ci się podobała "Gra Anioła"? Mi jakoś nie bardzo...cóż chyba nic nie pobije "Cienia wiatru", na mnie czeka "Marina", ale jakoś nie mogę się zebrać...

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak w temacie książek - pamiętasz jak czytałam w Osieczanach "wichrowe wzgórza" i jak to się zakończyło? Teraz muszę uważać, żeby w nocy wrzaskiem Stasia nie budzić ;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. ehh te oczy też mi wysiadają, niestety.

    Co do Łodzi to c hym chyba kiepska fotorelacja będzie... :D

    ps. zapraszam do mnie na zabawę pod tytułem "lubię"

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

give me some colour

aaach, co to był za śluub...