sweter z Dropsa i migawki z Tatr
Długo mnie nie było - wiem. Ale tak to jest, jak się człowiek zdecyduje najpierw iść na pielgrzymkę, a zaraz potem jedzie w Tatry. A teraz na spokojnie...
7 sierpnia ruszyłam z grupą oświęcimską na Jasną Górę. Pogoda nam sprzyjała, humory dopisywały, na wieczorkach pogodnych mieliśmy jeszcze siłę tańczyć. Okazało się jednak, że moja kostka przestaje działać. Wieczorem trzeciego dnia pielęgniarka powiedziała, że jedyne wyjście to nie iść dalej... Popłakałam, pomyślałam i postanowiłam walczyć ze słabością :) Udało się ! 11 - ze łzami w oczach stanęłam na Jasnej Górze.
Potem miałam dzień odpoczynku (czyli prania) i razem z Rożkiem i moimi Rodzicami ruszyliśmy w Tatry. Naszym głównym celem był Kasprowy - wydarłam na niego, ale nie starczyło sił, by zejść...i po raz pierwszy musiałam zjechać kolejką...
We wrześniu też chcemy tam uciec, wprawdzie tylko na weekend, bo przecież szkoła się zaczyna, ale to zawsze coś :)
Ostatnio postanowiłam wykończyć UFO, czyli UnFinished Objects, czyli tak zwane niedokończone robótki :) Rok siedziało mi w szafie swetrzysko zrobione "na oko" z Dropsa, z jakieś włóczki, która sama do mnie przyszła w postaci wielkiego czegoś - dostałam ją od znajomej mojej Krysi, przekonanej,że Kasia przecież spruje i coś z tego zrobi.. Zdjęć na ludziu brak, sweter czeka na premierę w społeczeństwie.
7 sierpnia ruszyłam z grupą oświęcimską na Jasną Górę. Pogoda nam sprzyjała, humory dopisywały, na wieczorkach pogodnych mieliśmy jeszcze siłę tańczyć. Okazało się jednak, że moja kostka przestaje działać. Wieczorem trzeciego dnia pielęgniarka powiedziała, że jedyne wyjście to nie iść dalej... Popłakałam, pomyślałam i postanowiłam walczyć ze słabością :) Udało się ! 11 - ze łzami w oczach stanęłam na Jasnej Górze.
Potem miałam dzień odpoczynku (czyli prania) i razem z Rożkiem i moimi Rodzicami ruszyliśmy w Tatry. Naszym głównym celem był Kasprowy - wydarłam na niego, ale nie starczyło sił, by zejść...i po raz pierwszy musiałam zjechać kolejką...
We wrześniu też chcemy tam uciec, wprawdzie tylko na weekend, bo przecież szkoła się zaczyna, ale to zawsze coś :)
Ostatnio postanowiłam wykończyć UFO, czyli UnFinished Objects, czyli tak zwane niedokończone robótki :) Rok siedziało mi w szafie swetrzysko zrobione "na oko" z Dropsa, z jakieś włóczki, która sama do mnie przyszła w postaci wielkiego czegoś - dostałam ją od znajomej mojej Krysi, przekonanej,że Kasia przecież spruje i coś z tego zrobi.. Zdjęć na ludziu brak, sweter czeka na premierę w społeczeństwie.
*******
Mariola, Anie dwie, jagnieszko, eve-jank, Zulo, Agato, MałaGosia - dziękuję za miłe słowa, zaczynam powoli przyzwyczajać się do nowego wcielenia żaby i czuję się w niej coraz lepiej
tkaitka, Anust - staram się nie przesadzać :) mam po prostu nadmierną skłonność do zaniżania samooceny...
Ambroży - nic wycinać z tekstu nie będę, ludź jaki jest każdy widzi... a poza tym - wiesz, jak jest
ładne te migawki.. i sweter też.
OdpowiedzUsuńWidoczki piekne, szkoda ze nie dam rady sie tam wdrapac, a sweterek prezentuje sie czarujaco, czekam na debiut na ludziu.
OdpowiedzUsuńale mnie wkurzasz tymi Tatrami, grrr ;)Ostatni raz "leciałam" kolejką 4 lata temu, w celu zrobienia przyjemności dziecku, i mam nadzieję, że to był ostatni raz w moim życiu, wolę pieszo :)
OdpowiedzUsuńSweterka na ludziu zapodaj ;)
ej mnie też wkurzasz bo miałam jechac i nie wyszlo:(i miał byc Kasprowy i Giewont i jaskinie i w ogole miały byc wakacje a nie było:(ehhh no ale zdjęcia fajne sweter też tylko, że na ludzi pewnie wygląda jeszcze ciekawiej:)
OdpowiedzUsuń