Przed wyjazdem

Udało mi się spakować :) Bagaż nie jest tak wielki, jak wszyscy przypuszczali, bo tym razem naprawdę wzięłam same potrzebne rzeczy. Chyba.
Zanim jednak wsiądziemy w pociąg, wiozący nas do Gdyni, chciałam Wam coś pokazać. To coś zamieszkało w mojej szkolnej szafce jeszcze przed Świętami, ale ciągle zapominałam się tym pochwalić. W któryś poranek uchyliłam drzwiczki i moim oczom ukazały się:
Ta szara to 100% akryl, zielona jest jakąś mieszanką - nie pamiętam teraz czego z czym :/ Nie zmienia to jednak faktu, iż w domu pojawiła się nowa wełenka, choć obiecałam sobie nic nie kupować. A tej nie kupiłam - przyniosła mi ją koleżanka, której teściowa chciała zapasy wyrzucić do kosza. Nie mam pomysłu, co z tego zrobić, bo ilości nie są szalone. Może jakąś chustę? Tymczasem dziergam sobie powoli sweterek z Angorki, kolor ciemnoturkusowy. Druty biorę nad morze - może sweterka przybędzie :)

Wielu pięknych rękodzielniczych pomysłów Wam życzę,
do przeczytania, Kasia

Komentarze

  1. A ja Ci życzę miłego odpoczywania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłego odpoczynku. To popielate ti Simil moher - włoczką przywożona w latach osiemdziesiątych z Austrii, kfaktycznie dość cieniutka - może z niej być niezły szal lub chusta. Mam w zapasacj jeszcze 3 motki czarnrego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Udanego i twórczego wypoczynku Ci życzę .To zielone ma piękny kolor.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna niespodzianka. Włoczki nigdy za dużo. Miłego odpoczynku-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta