przelotem
Zdjęć nie będzie, bo nie mam się czym chwalić. Wieki temu zaczęłam skarpetki dla koleżanki, X razy prułam piętę, bo stale coś nie wychodziło :/ dziś się udało, więc od razu ruszyłam z kopyta. Mam nadzieję,że niebawem będę mogła pokazać obie sztuki, a koleżanka będzie zadowolona z efektu końcowego i z dumą będzie prezentować moje dziergadełka na swoich stopach.
Odwiedziłam dziś bibliotekę. Wreszcie w czasie otwarcia naszej filii byłam w domu i mogłam oddać to, co kiedyś wypożyczyłam. I wiecie co - tak mi się dziwnie zrobiło, kiedy na półkach zobaczyłam moje książki. Oddałam je jakiś czas temu, bo na regale w moim pokoju zaczynało brakować miejsca. Ciężko było mi wynieść je z domu, bo chyba z każdą książką jestem związana emocjonalnie. Kiedy się wreszcie zdecydowałam, wybrałam chyba 50, z czego jakieś 20 przejęła moja koleżanka z podstawówki, a resztą podzieliłam się z czytelnikami. Pani bibliotekarka była zachwycona! A miejsca na regale już mi brakuje...
Odwiedziłam dziś bibliotekę. Wreszcie w czasie otwarcia naszej filii byłam w domu i mogłam oddać to, co kiedyś wypożyczyłam. I wiecie co - tak mi się dziwnie zrobiło, kiedy na półkach zobaczyłam moje książki. Oddałam je jakiś czas temu, bo na regale w moim pokoju zaczynało brakować miejsca. Ciężko było mi wynieść je z domu, bo chyba z każdą książką jestem związana emocjonalnie. Kiedy się wreszcie zdecydowałam, wybrałam chyba 50, z czego jakieś 20 przejęła moja koleżanka z podstawówki, a resztą podzieliłam się z czytelnikami. Pani bibliotekarka była zachwycona! A miejsca na regale już mi brakuje...
*******
Kochane dziewczyny, dziękuję za komentarze :) Urlop był baaaaaardzo udany, odpoczęliśmy, nabraliśmy sił na pracę i remont naszego mieszkania.
Morze zimą zdecydowanie polecam! Jest bosko...
Klikaf - czekam na wieści o spotkaniach w Krakowie. Mam nadzieję,że tym razem nie będę chora/ nie pójdę na wesele/ nie spanikuję przed wyprawą samochodową do Grodu Kraka i się pojawię :)
Witam serdecznie nowych Odwiedzających,
Kaś
PS. W jednej z prac domowych wyczytałam ostatnio: "Pani Kasia jest mONdra i fajna. Lubię ją".
I tej mONdrości będę się trzymać :D
Trzymam kciuki za skarpetki:) Zdobyłaś się na piękny gest z tymi książkami, nie wiem czy potrafiłabym oddać swoje książki komukolwiek :/ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl z oddawaniem przeczytanych ksiazek ;)
OdpowiedzUsuńRObienie skarpet to dla mnie czarna magia, cztery druty na raz ;)
Sciskam
Dziewczyny - było mi cholernie trudno rozstać się z książkami! Nawet z jedną! Chciałam też kiedyś którąś w jakimś autobusie posłać dalej, ale jak pomyślałam,że ona zostałaby tam sama i może nikt by jej nie przygarnął...to nie miałam serca...
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem przywiązania do książek i nadmiaru książek. Najbardziej mi żal tych, które pożyczyłam i do mnie nie wróciły. I też kiedyś podobała mi się idea crossbookingu, ale tak samo nie umiałam się na nią zdecydować ;). To samo z oddaniem książek do biblioteki - łatwiej podarować je konkretnej osobie, chociaż i tak jest ciężko się rozstać...
OdpowiedzUsuńA ja jestem za uwalnianiem książek, ale doskonale rozumiem,że ciężko się z nimi rozstać. Też tak mam;)) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych skarpetek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhej
OdpowiedzUsuńdziękuje za wizytę u mnie,jeszcze nie przejrzałam Twojego bloga ,ale będę tu zaglądać .
czekam na skarpetki :-)
Chyba bym nie przeżyła oddania książek...
OdpowiedzUsuńCzekam na skarpetki! Sama jeszcze żadnych nie robiłam...Pozdrawiam!