Cytrynka i inne takie

ojojoj...dawno nic tu nie pisałam, bo primo nie było o czym a po drugie primo - nie było czasu. Dzisiaj wreszcie mogę się pochwalić cytrynką, czyli słynnym już Citronem. Udało mi się go skończyć (a przede wszystkim zacząć) dzięki Artesance, która cierpliwie tłumaczyła, a nawet rysowała :) dla mnie początek cytrynki, bo okazałam się być w tym temacie Misiem o Bardzo Małym Rozumku ;)
Dziabałam moją cytrynkę z Luny, na drutkach 3,5. Efekt - powstała mi zielona mgiełka. Zresztą oceńcie sami:
A tutaj na Ludziu, za wygląd którego z góry przepraszam! 
Muszę przyznać, że falbanka troszkę mnie oskubała z radości, bo momentami myślałam, że rzucę ją w kąt (cytrynkę w całości, oczywiście, nie samą falbankę). 

Ostatnio udało mi się odwiedzić samochodem przepiękne miasto Tychy. Przypuszczam, że będę się Tychami zachwycać, kiedy zdam egzamin na kierownicę. No i w czasie tej wizyty padło mi w eLce sprzęgło - najpierw nie dałam rady zmienić biegów, potem pedał w dziwny sposób odskakiwał. Drogę z Tychów do mojej wioseczki przebyłam na 3. Zatrzymywałam się tylko wtedy, gdy miałam czerwone światło. W dodatku przy ruszaniu dostawaliśmy bonusa - zaczynało śmierdzieć, a spod maski wydobywał się dym. Horror! Zwłaszcza, jak spędziło się w samochodzie zaledwie kilkadziesiąt godzin. Teraz czekam na jakiś termin egzaminu i już mam stresa... ehhh....

Postanowiłam też pokazać Wam dziś coś niedrutowego. Ta-dam - oto moja Szczotka, znana w niektórych kręgach jako Puchatek
Obawiam się, że wpis dzisiejszy nie ma w sobie nic z życia, ale to pewnie dlatego, że ja sama tak się czuję. Bolą mnie ślepka, a od rana marzę o tym, by się wyspać. No i na co nam zmiana czasu? Chyba tylko po to, żeby taki Kaś jak ja chodził potem przez parę dni jak jakiś zombie.
No i jeszcze jedno - dzisiejszy wpis wzorowany jest na pracach moich uczniów, czyli na grochu z kapustą, bo taki w nich zwykle bałagan ;)
w odpowiedzi
Dziewczyny baaaardzo dziękuję Wam za miłe komentarze, wbrew pozorom robienie na 5 drutach nie jest takie straszne (uwierzcie mi, wiem co mówię). Storczyki kwitną u mnie po raz kolejny chyba przypadkiem, wcześniej nie wykazywały takich zapędów. Właściwie jeszcze parę lat temu w moim pokoju były same kaktusy, bo nic innego przy mojej ręce do kwiatków się nie uchowało.  



Komentarze

  1. Cytryna wyszla super , w moim srodowisku wiosna wszystkich sciela z nog,dzialamy na zwolnionych obrotach

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna chusta :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie sie prezentuje ta wiosenna mgiełka zwana Citronem :)
    A
    "Ludź" ze zdjęcia niczym
    ezoteryczna Panna Wiosna jawi sie mym oczom :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta