trochę tego, ciut owego

Kończę dziś L4...olaboga, jak to brzmi! Jakbym wychodziła z jakiegoś stanu straszliwego! A tu się okazało,że choć początkowo gotowa byłam polemizować z lekarzem co do konieczności i przydatności tegoż wolnego, to takie złe ono nie było.

Po pierwsze primo wrócił mi głos, co w mojej pracy jest rzeczą niemal tak ważną jak posiadana wiedza, a po drugie primo - odpoczęłam sobie umysłowo i psychicznie, mając czas na rzeczy rozmaite.

O dziwo - nie czytałam wiele. Skończyłam "Marinę", a teraz czytam książkę Mai Wolny "Dom tysiąca nocy", którą jakiś czas temu wygrałam w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo Prószyński na facebook'u. (ponieważ była to kolejna wygrana, mój brat stwierdził, iż poloniści powinni mieć zakaz brania udziału w konkursach, w których trzeba coś napisać...). Czyta się dobrze, odpowiada mi styl autorki, a sama historia póki co się rozkręca, więc wrażenia z lektury w późniejszym terminie.

Nadgoniłam zaległości serialowe. Mój Brat ma zdolność wyszukiwania seriali, które mnie wciągną. Oglądam więc sobie nie to, co w naszej TV (różnej), ale to, co dostarczy mi Młody. Dziabiąc sobie na drutach lub filcując oglądałam sobie " Lie to me" (ponoć ma być na jakimś kanale u nas,ale nie wiem gdzie) i "Mentalist" (którego już u nas można obejrzeć). Plusem niewątpliwym takiego oglądania jest to,że reklama pojawia się wtedy, jak ja chcę :) co do minusów...hmm... wielkość laptopa...

No właśnie - Agatka już się upomniała o czapki - są:) Kolory z tych smutnych, ale takie zapotrzebowanie rynku. Ja tam tylko drutuję, nic więcej. Obie zrobiłam z Oliwii i wiem, że z tego koloru już nic nigdy więcej. W roli modela - wazon:)
Czapka "męska" to taki prościak, a ten bereciak z tłumaczenia, które kiedyś znalazłam u Truscaveczki.

Oprócz tego wczoraj wieczorem powstały kolczyki... odpuściłam, jak mój kciuk błagał "nie zabijaj". Igła do filcowania to jednak niebezpieczne urządzenie. 






Czapki na razie porzuciłam. Dziabam sobie pomału, gdzieś między filcowaniem, przygotowywaniem lekcji, wykańczaniem kartek szalik na aukcję dla Paulinki. Popełniłam już taki wiosną na wymiankę w Szafie. 





I jakby tego było mało (tak, wiem, nie zaczyna się zdania od "i" ) to jeszcze wpadła mi w oko kamizelka, o ta
więc zrobiłam sobie ściągę i powoli się dzieje. Rożek się śmieje,że mam przepis na bombę, bo dla niego te wszystkie znaczki, skróty są totalną czarną magią. Znów na drutach pojawia się Oliwia - i tym razem nie mam zastrzeżeń. Lubię ten odcień bardzo, o popatrzcie...

I to chyba wszystko... więcej grzechów nie pamiętam...

*******
  Gazela - jak ja doskonale znam to przypadkowe filcowanie. Byłam w nim mistrzynią, kiedy chodziłam do podstawówki i bardzo chciałam pomóc mamie. Brałam się za pranie i ... sweterki nie nadawały się już do noszenia. Zastanawiam się teraz, czemu ich nie zostawiłam... torebki byłyby z tego cudowne :)
Bellis - moja czesanka czekała od czerwca. I się doczekała :) powodzenia!
tkaitka- dziękuję! Ale to sumie takie nicnierobienie jest... w sensie takim,że nie czuję, iż pracuję
Anna - jeśli chcesz, ściągę w temacie filcowanie podeślę na maila.
Artnova24 - życzę, by wełenka zamieniła się u Ciebie w dzieła sztuki. Już się nie mogę doczekać!
Kiciak - dziękuję, dziękuję :) ciągle widzę, że sporo pracy przede mną
Agata - czapki na załączonym obrazku :D

Komentarze

  1. Czyżby pierwsza? ;)
    Może na początku o serialach- ja również oglądam Mentalistę :D Kiedyś oglądałam i Lie to me, ale jakoś w środku 2 sezonu mi się znudziło i może oficjalnie nie przerwałam znajomości z dr Lightmanem, ale na pewno ją zawiesiłam...
    Teraz o czapeczkach :D Wszyscy dziergają takie fajne, a ja jak kiedyś spróbowałam to mi wyszła totalnie kanciata i totalnie mnie to zniechęciło...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tej szarej Oliwi robiłam czapke dla córki starszej i zachwycałam się odcieniem . Jezeli idzie o kolory to Oliwia ma super odcienie. Twoje czapy są mistrzowskie, zarówno męska jak i beret.Tez się zgadzam , ze chorobowe może być przydatne robotkowo o ile nie leży się plackiem w łóżku. Takie podleczone trochę to jest fajne. Zakupy rodzina zrobi i poopiekuje się i jeszcze można machać i machać drutami .

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że szalejesz filcowo ;-) Świetne te kolczyki i uszu nie obrywają, choć są niemałe. Kamizelka, którą pokazujesz też zatrzymała moją uwagę na dłuższy czas. Być może podejmę się wydziergania takiej. Niestety kolejka prac oczekujących na swoje pięć minut niebezpiecznie się wydłuża ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czapki i coś fajnego dzierga się kolorek fajny.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm jakie sliczne kolczyczki, te fioletowe zwłaszcza sie mi podobają:)
    Czapy takoz fajne, szary jest równiez w moim odczuciu smutny, czapki wole w weselszych kolorach, wystarczy że zima jest sama w sobie ponura, zwłaszcza jak nie ma sniegu.
    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  6. aaa, dziękuję za prezentację :) czapeczki git, szarości lubię. Jest u Ciebie na czym oko zawiesić i co zawiesić na ucho :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne prace - "mechate kulki" takie kolorowe- optymistyczne!

    OdpowiedzUsuń
  8. L4 bardzo owocne. Masę rzeczy zrobiłaś. Fajnie, że głos wrócił i lepiej się czujesz-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. czasami L4 / wedle starej nazwy/ przydatne się staje
    wazon -wdzęczny model
    że kamizelka Ci się spodobała to się nie dziwię , jest ciekawa no i podkreśla kobiece walory
    zdrówka dla strun głosowych życzę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta