zielono mi

Za oknami plucha...to wie chyba każdy. Wczoraj dodatkowo wyłączono nam prąd w porze obiadowej i kurczak się grillował:)
Wreszcie udało mi się skończyć Shalomka. Właściwie - wariację na temat, bo jako że dziergałam na drutach 3,5 mm, to musiałam wzór zmodyfikować. Wyszła mi ta zielona żabka raczej luźna, boję się, czy czasem wariacja nie jest za bardzo, ale PRUĆ NIE BĘDĘ. A jutro zamierzam zrobić żabie premierę w szkole, a co mi tam!
Póki co mogę zaprezentować li i jedynie wersję wieszakową, bo na ludziu będzie, kiedy przyjedzie Rożek :)

Guziczki zakupiłam tydzień temu w maleńkiej pasmanterii przy ul. Św. Filipa w Krakowie. Wybrałam się z koleżanką suknie ślubne, jako doradca, oglądać, ale do pasmanterii zboczyć musiałam. I oto są:

Żeby skończyć dziś żabkę, porzuciłam sprawdziany z gramatyki. Nie wiem, czy mam ochotę jeszcze dziś z nimi walczyć. Przypuszczam, że prędzej sięgnę po kolejną robótkę, tym razem w innym niż zielony kolorze :)

A i wiecie co?! Dostanę od Miki zestaw morski :) :) Wreszcie szczęście się uśmiechnęło i dostanę rozdawajkowy prezent.

Mnóstwa słonka życzę Wszystkim :)
Kasia

Komentarze

  1. no to powodzenia Zabciu na jutrzejszej premierze szkolnej! jestem pewna że zrobisz furorę!!

    OdpowiedzUsuń
  2. super żaba :D akurat na ta pogodę za oknem :)no może ja też się doczekam mojej wersji :)ehh tyle bym chciała sobie dziergnąć rzeczy a tu nie ma kiedy nie mówiąc o tym, że nie posiadam funduszy na włóczke:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Żaba oryginalna, ciekawa jestem szkolnej premiery :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta