chwalę się - wreszcie :)

Przedwczoraj stwierdziłam, że spróbuję uratować moją wersję Darcy od prucia. Wczoraj osiągnęłyśmy z nią taki stan:
 
Ciągle jednak zastanawiałam się, czy w nią wejdę. W akcie desperacji doszłam do wniosku, że najwyżej sprzedam, bo nie miałabym już siły przerabiać jej po raz 3. Dziś doszyłam guziki (1 za mało, ale tylko tyle miałam w posiadaniu) i ...umierałam ze strachu, co to będzie ;)
Moja Krysia(szanowna Rodzicielka) mnie obfociła - krzycząc przy tym, że nie umie i że na pewno zepsuje mi aparat. Sweter na ludziu wygląda tak:

Biegnę dalej dziubać drutkami, bo od poniedziałku szkoła wita i nie wiem, jak to będzie z wolnym czasem. Heh...chyba że zrezygnuję z robienia im sprawdzianów i zadawania zadań domowych ;)

Komentarze

  1. Jakie prucie skoro leży tak elegancko i seksownie . Sprawdziany to jeszcze , ale za zadania domowe , a raczej ich brak na pewno zostałabyś nauczycielem roku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze odwiedziny i ciepłe słowa - dodają skrzydeł :)

Popularne posty z tego bloga

czasem praca to nie tylko praca...

pierwsza chusta